1 lipca pan S. po raz pierwszy od 2006 roku wszedł do miejsca, które może nazwać swoim domem. Podpisał umowę o najem lokalu socjalnego. Przerwa na życie w noclegowniach, na dworcach, na lotnisku trwała 12 lat. 60. urodziny spędzi w swoim mieszkaniu, nie w schronisku ani na ławce w parku.
W 2008 roku pan S., obywatel Białorusi, dostał ochronę międzynarodową w Polsce. Wtedy, w trakcie realizowania programu integracyjnego organizowanego przez Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie, a także po jego zakończeniu, nie został poinformowany o możliwości uzyskania lokalu z zasobów miasta. Od 2008 roku ciągle przebywał bez stałego miejsca zamieszkania w warszawskich noclegowniach i schroniskach.
W przeszłości pan S. miał prawo jazdy kategorii A, B i C. W 2008 roku złożył wniosek o wymianę zagranicznego prawa jazdy w celu przedłużenia jego ważności. W 2009 dostał decyzję odmowną z powodu braku wskazania miejsca zameldowania. Bezdomność uniemożliwiła mu podjęcie pracy jako kierowca. Mimo regularnych wizyt w WCPR, dwa razy w miesiącu, pan S. nie uzyskał informacji o możliwości ubiegania się o mieszkanie, aby zameldować się i następnie móc przedłużyć ważność prawa jazdy. Dowiedział się o tym dopiero w 2016 roku.
W maju 2016 roku złożył wniosek o najem lokalu socjalnego z zasobów gminy. Po trzech miesiącach dostał odpowiedź z Wydziału Zasobów Lokalowych dzielnicy, w której stwierdzono „brak możliwości pozytywnego rozpatrzenia sprawy”, ponieważ „… na terenie istnieje wiele placówek udzielających schronienia osobom potrzebującym pomocy (…), jednak dzielnica nie ma możliwości przyjęcia na siebie zobowiązania wynajmu mieszkań dla wszystkich ww. osób”. W zamian zaproponowano uczestnictwo w programie wychodzenia z bezdomności przy OPS-ie.
Pan S. złożył wezwanie do usunięcia naruszenia prawa. W lutym 2017 roku (pół roku po otrzymaniu pierwszej odmowy) Zarząd Dzielnicy wydał Uchwałę, w której nie wyraził zgody na zawarcie umowy o najem lokalu. Uzasadnienie wiele nie wyjaśnia. Pan S. ponownie złożył wezwanie do usunięcia naruszenia prawa, ale dzielnica nie zgodziła się z tym, że do niego doszło. Z pomocą prawnika zaskarżył uchwałę Zarządu Dzielnicy w sądzie w kwietniu 2017 roku. W grudniu 2017 roku postanowieniem sądu stwierdzono skargę za zasadną i unieważniono zaskarżoną uchwałę. Wyrok sądu uprawomocnił się po dwóch miesiącach, ale dopiero po kolejnych ośmiu miesiącach (październik 2018 roku) Zarząd Dzielnicy przyjął nową uchwałę o zakwalifikowaniu pana S. na listę oczekujących, co powinien zrobić 2 lata wcześniej.
Przez kolejne 2 lata pan S. czekał na przyznanie mieszkania. Nadal nocował w warszawskich noclegowniach dla bezdomnych. W grudniu 2020 roku zaproponowano mu lokal 19 m², który podobno przez rok stał pusty. Pan S. od razu go zaakceptował. W styczniu 2021 roku dostał skierowanie od ZGN do zawarcia umowy najmu. Mieszkanie zostało dobrze wyremontowane w kwietniu, ale minęły jeszcze dwa miesiące, zanim pan S. mógł podpisać umowę o najem na 5 lat i otrzymał klucze. Na mieszkanie czekał również przez 5 lat.
Przed panem S. kolejne ważne kroki. Ze 20 minut przeglądał w swojej skrzynce pocztowej reklamy i koperty z listami do poprzednich lokatorów. Trochę zagubiony, nie wiedział, jak zawrzeć umowę o dostarczenie prądu, do kiedy i gdzie płacić za czynsz, o jakie rzeczy pierwszej potrzeby musi zadbać. Jesteśmy z nim nadal i cieszymy się, że jego prawo do dachu nad głową w końcu zostało zrealizowane. Wydaje się nam również, że okres jego bezdomności mógł być o wiele krótszy. O 12 lat krótszy.