Refugees are welcome?

Refugees are welcome?

Dla osób przyjeżdżających do Polski ubiegających się o status uchodźcy państwo polskie ma obowiązek zapewnienia im schronienie w trakcie rozpatrywania ich sprawy. Takie osoby zamieszkują zwykle w specjalnych ośrodkach dla cudzoziemców – są to ośrodki otwarte lub strzeżone, mają swoją specyfikę. Ten, który mieści się na warszawskim Targówku, w którym Ruch ATD prowadzi zajęcia Tapori i Biblioteki podwórkowe, to ośrodek otwarty dla samotnych kobiet oraz kobiet z dziećmi. Zwykle cała rodzina, często matka z kilkorgiem dzieci, mieszka w jednym pokoju. Kuchnia oraz łazienki wspólne, mieszczą się na korytarzu. Podobne warunki panowały w innym warszawskim ośrodku na Bielanach, który został zamknięty 3 lata temu, z tym, że tam mieszkali również mężczyźni.

Czasami rodziny z różnych powodów wyprowadzają się z Ośrodka i szukają mieszkania na wolnym rynku. Państwo polskie przewiduje niewielki ekwiwalent pieniężny na pokrycie kosztów wynajęcia mieszkania, częściej  pokoju poza ośrodkiem. Powody, dla których rodziny opuszczają ośrodek są różne: względy bezpieczeństwa, zbyt duża odległość ośrodka od miejsca pracy, konflikty z innymi mieszkańcami, chęć zmiany szkoły dla swoich dzieci. Gdy decyzja o zamieszkaniu poza ośrodkiem zostaje podjęta, cudzoziemcy stają przed dużym wyzwaniem, jakim jest znalezienie mieszkania na wolnym rynku, który, wydawałoby się, rządzi się wyłącznie finansowym interesem. ATD poznało rodziny z warszawskiego ośrodka, które znalazły się w takiej sytuacji, ale zapewne w innych miejscowościach Polski, sytuacja rodzin, które chcą opuścić ośrodek dla cudzoziemców ubiegających się o status uchodźcy, przedstawia się podobnie. Nawet rodziny, które poza skromnym comiesięcznym wsparciem finansowym od państwa mają inne źródła dochodu (zarobki, przesyłki zza granicy) nie są w stanie znaleźć mieszkania w mieście. Ale zbyt wysokie koszty najmu to nie jedyny problem, na jaki napotykają cudzoziemcy. Okazuje się, że dla właścicieli mieszkań gwarancja finansowa nie jest wystarczającym powodem, aby pozwolić cudzoziemcowi mieszkać u siebie.

W ostatnim czasie poszukiwałem mieszkania dla młodej kobiety pochodzenia czeczeńskiego i jej córki – 4 lat. Przez kilka dni, przebierając najtańsze oferty wynajmu pokoju, spotykałem się z dziesiątkami odmów. Tylko w dwóch przypadkach z około 40 wykonanych telefonów udało się umówić z właścicielem na obejrzenie pokoju, ale i oni nie decydowali się wynająć pokoju obcokrajowcom. W jednym ogłoszeniu właściciel wprost wyraził swoje preferencje: „Cudzoziemcom, osobom ze zwierzętami, osobom palącym bardzo dziękujemy”. Kilka razy w trakcie rozmowy telefonicznej tłumaczono mi, że pokój jest wynajmowany wyłącznie Polakom. Raz zapytano, czy osoba poszukująca pokoju jest chrześcijanką, a usłyszawszy negatywną odpowiedź rozmowa się skończyła. Innym razem usłyszałem wprost: „Boję się wynajmować obcokrajowcom.”

Kilka miesięcy temu razem z innym wolontariuszem ATD byłem z wizytą w ośrodku dla cudzoziemców u pani, która uzyskała status uchodźcy i musiała wyprowadzić się z ośrodka. Spotkałem tam kobietę zrozpaczoną. Płakała, a jej trójka dzieci patrzyła z boku i czuła się winna z powodu łez swojej mamy. Już ponad miesiąc próbowała znaleźć mieszkanie, ale spotykała się z kolejnymi odmowami. Ona również prosiła nas o pomoc, ale nie byliśmy w stanie nic zrobić. Po kilku dniach od tego spotkania dostałem przyjemną wiadomość – pani znalazła dla siebie mieszkanie, ale w rozmowie telefonicznej z właścicielem, obawiając się kolejnej odmowy, powiedziała, że ma dwoje a nie troje dzieci. Później, umówiona już na oglądanie mieszkania, przyznała się właścicielowi, na szczęście nie stanowiło to przeszkody. Opuściwszy ośrodek pani razem z trojgiem dzieci zamieszkała w dużym mieszkaniu razem z inną rodziną cudzoziemską. Za rok ich rodzina nie będzie już mogła liczyć na wsparcie finansowe w formie integracyjnego grantu ze strony państwa, co spowoduje, że ich koszty utrzymania będą za wysokie i będą zmuszeni do szukania tańszego lokum. Rodziny uchodźców są często skazane na bardzo trudne warunki życia oraz na ciągłe poniżanie własnej godności.

Wolontariusze Ruchu ATD często spotykali się z sytuacją rodzin, które dostając status uchodźcy (oficjalnie zgodnie z prawem i konwencjami uznane przez Polskę i UE jako osoby potrzebujące opieki, ochrony i wsparcia) nie są w stanie utrzymać swoich rodzin, a dodatkowo doświadczając dyskryminacji i upokorzenia nie widzą tu dla siebie przyszłości. W tej sytuacji decydują się pojechać dalej do Europy Zachodniej (do Niemiec, Szwecji, Francji) i tam, ukrywając fakt, że już dostały raz status uchodźcy, zaczynają od nowa procedurę, po raz kolejny doświadczając niepewności i strachu. Sytuacja rodzin, które dostały pobyt tolerowany nierównoznaczny ze statusem uchodźcy, jest jeszcze trudniejsza, nie mogą one liczyć na integracyjny grant.

Cudzoziemcy często zwracają się do nas o pomoc w poszukiwaniu mieszkania, ponieważ zwykle nie posługują się wystarczająco swobodnie językiem polskim, aby czuć się pewnie podczas rozmowy telefonicznej i poprawnie zrozumieć rozmówcę. Wiele innych organizacji pozarządowych działających w Warszawie pomaga cudzoziemcom w ich trudnej sytuacji życiowej i dla nich również okazuje się być dużym problemem znalezienie mieszkania na wolnym rynku dla cudzoziemskiej rodziny. Duża niechęć i nieufność polskiego społeczeństwa niezbyt sprzyja integracji samych cudzoziemców. Zazwyczaj rodziny znajdują mieszkania bądź pokoje tam, gdzie mieszkała już jakaś inna rodzina uchodźców lub znajdują miejsca w hostelach robotniczych, gdzie mieszkają cudzoziemscy pracownicy. A jeśli rodzinie nie uda się znaleźć mieszkania to nie pozostaje nic innego jak wyjechać z Polski i wtedy problem znika.

Oleksii Teliuk

Tagi: Brak tagów

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *