W ramach projektu „Wolontariat przeciw wykluczeniu. Pokolenie 2010 – ciąg dalszy”, w dniach od 15 do 19 lipca międzynarodowa grupa wolontariuszy z różnych organizacji (ATD, Monar, Centrum wolontariatu w Kielcach) wyruszyła ze Strzelec Opolskich (ośrodek dla bezdomnych Barki) do Warszawy w celu promowania Europejskiego Roku Wolontariatu.
Paulina napisaŁa:
Na koniec naszego pobytu w Strzelcach Opolskich część osób wybrała się do Warszawy rowerami co było początkiem 5 dniowej przygody, podczas której uczestnicy odwiedzali miasta na swojej drodze w celu promocji Europejskiego Roku Wolontariatu. W trakcie wyprawy przejechali trasę o długości ok. 400 km, zatrzymując się w takich miejscowościach jak: Tworóg, Boronów, Skotniki, Częstochowa, Smardzewice, Nowe Miasto, Grójec, Warszawa.
W trakcie tego wyjazdu rowerzyści przeżyli wiele chwil, które teraz można wspominać jako ważne i przełomowe, np. podczas burzy w Grójcu, gdzie nie było widać świata i jedynie ruchliwy wiadukt przypominał o toczącym się życiu. To wydarzenie dla niektórych było sprawdzianem własnych możliwości, dla innych może po prostu deszczem uderzającym po twarzy…lub ostrzeżeniem, aby nie wjeżdżać na chodnik pod zbyt małym kątem (wypadek Ilony), tak czy inaczej pewnie pozostanie w pamięci.
Z wyprawy często zapadały w pamięć chwile zwątpienia i radości. Każdy kilometr miał w sobie coś niespodziewanego, nowość, niewiadomą, która w krajobrazie wiejskich dróg i pól przybierała refleksyjny i radosny wymiar.
W czasie podróży spotykaliśmy ludzi z małych miasteczek, którzy czasami nieco zmieszani pytali: co tu organizujemy? W rozmowach z nimi często nieświadomie lub świadomie wychodziły kwestie, że w promocję wolontariatu potrzeba zatrudnić więcej sił, bo to co jest teraz daje blade pojęcie o tym, co to jest wolontariat, jak można zostać wolontariuszem itp.
Dlatego czasami tak jak nowością był dla nas pobyt w nowym miejscu tak dla mieszkańców świeże było podejście ludzi z różnych kultur, którzy jadą przez Polskę aby promować coś z czym mało co się kojarzy. Czasami nie było wiadomo jak rozmawiać, aby cała idea wolontariatu nie wydała się jakimś idealizmem, ale żeby miała charakter czysto ludzki i praktyczny, przekładający się na codzienność i aby kojarzyła się z ludźmi działającymi dla ludzi.
Czasami komunikację wspierała sztuka, np. przy malowaniu samochodu, kiedy ludzie przychodzili i rysowali to na co mieli ochotę, lub co kojarzyło im się z miastem, w którym mieszkają. Wtedy rozmowy nawiązywały się automatycznie w stylu: skąd jedziecie, dokąd i po co? Itp.
Spotkanie z mieszkańcami Skotnik
Słowem kluczem podczas wyprawy był: „cyrk”, które pojawiało się w dziwnych okolicznościach i zawsze na czas kiedy go potrzebowaliśmy, bo jak to ustaliliśmy jest ono uniwersalne i pasuje do wszystkiego. Czasami zabawy słowne przenosiły się do godzin nocnych. Tutaj ekipa po jednej z takich zabaw podczas noclegu w szatni w grójeckim ośrodku sportowym.
Duże wrażenie wywarł Pan Struzik, który jako indywidualność i artysta wyraził siebie na jednym z samochodowych płócien (ze względu na brak zdjęcia mogę zaprezentować opis rysunku: samotna chatka w lesie, strumyczek i las w pobliżu:).
Przyjazd do Warszawy miał znamiona triumfu. Na Placu Zamkowym w Warszawie odbył się finalny happening w którym wzięli udział rowerzyści wraz z ekipą witającą. Pierre rozmawiał z ludźmi i rozdawał ulotki o wolontariacie a rowerzyści mieli okazje porozmawiać o swoich wrażeniach z wyprawy.
Wjazd ekipy rowerzystów do Warszawy
Spotkanie na placu zamkowym
Po spotkaniu na placu zamkowym ekipa w pełnym składzie powróciła do Wyszkowa, gdzie spędziła razem resztę pobytu.
Add a Comment