Haus Neudorf to duży prowincjonalny dom. Był przez wiele lat remontowany przez okolicznych mieszkańców oraz młodzież z zagranicy. W albumach znajdujących się w salonie są zdjęcia przedstawiające to jak wyglądał on i jego budowniczowie jeszcze wiele lat temu. Teraz robi wrażenie jako starannie dopieszczony i poddany precyzyjnemu oku jego dekoratorki – pani Maszy. Wyróżnia się mnogością szczegółów i dekorowanymi ręcznie przedmiotami. Wygląda tak, że każdy z pracujących tam ludzi zostawił po sobie ślad. Dosyć widoczny jest też wiejski klimat. Owce pasą się na łące obok stodoły. Dalej są budynki przypominające typowe gospodarskie zagrody czy też miejsca do przechowywania zboża. Nie wspominając już o gnieździe bociana przy wjeździe na podwórko.
Teraz Maszy już nie ma w domu ale są inni ludzie, m.in Norbert i Heidi, stali wolontariusze ATD z Niemiec i Marina, która jest pracownikiem socjalnym i na stałe pracuje w Haus Neudorf. Dbają o dom, oraz pracują nad rozwojem projektów międzynarodowych i lokalnych.
Ważne jest rozwijać sieć znajomości w Neudorfie, tam wszyscy się znają, ale czasami brakuje platformy na której mogliby się spotykać i robić coś razem. W tym celu w Haus Neudorf jest np. budowany piec do wypieku chleba, który ma służyć mieszkańcom podczas spotkań i festynów. Jest również projekt wymiany międzynarodowej i nawiązywania więzi z mieszkańcami wsi Stare Brynki.
Dla młodzieży też coś jest, niedługo w domu ma powstać warsztat do wyrobu naczyń ceramicznych z piecem i kołem garncarskim (może w następnym roku będzie można coś utoczyć).
Na wyjeździe w tym roku pracowaliśmy jako ekipa z różnych krajów nad różnymi rzeczami, tym aby coś ulepszyć, zburzyć itp. Najbardziej destrukcyjna okazała się ekipa z Niemiec, która w 4 dni zrównała z ziemią szopę na narzędzia. Później do trudnych zadań można było zaliczyć jeszcze skrobanie ściany i przygotowywanie jej do tynkowania jak również noszenie płyt gipsowych na poddasze i desek do stodoły.
Wszystkim tym zajmowali się młodzi ludzie z Niemiec, Polski, Rosji i Francji.
Po pracy uczestnicy zwykle grali na instrumentach i śpiewali, oglądali filmy lub spacerowali. Dość dużym wzięciem cieszyło się też spanie i czytanie w czym pomagała deszczowa pogoda. Zza kulis przedsięwzięć trzeba zdradzić, że dodatkowo sporą radość wywoływała nauka języków, co nie zaskakuje bo wymowę jakkolwiek piękna czasami bywa komiczna szczególnie, kiedy ma się do czynienia z językiem polskim. Jednak w Haus Neudorf okazji do rozmów było wiele i niezrażeni swoimi błędami w wymowie uczestnicy zdążyli się dobrze poznać.
Paulina Kupis, Ekipa ATD Warszawa
Add a Comment